środa, 7 grudnia 2011

Donkichoteria


Facet nie da rady wykurzyć z dziurki w nosie wrażenia, że o czymś zapomniał. Albo może to o nim zapomniano. Szuka, wierci, dłubie. Paluchem tym samym, którym szukał, wiercił, dłubał i wytykał tych, co o nim zapomnieli. Walka z grawitacją nie poszła na marne. Srebrny pył, kosmiczny produkt tarcia nozdrzalnego, opada na jego ramię tak wolno, że prawie nie opada. 

Spotyka kobietę. Ona chce się z nim kochać. Daje mu to do zrozumienia. 
- Chce się z tobą kochać. - szepcze w oparach herbaty. 
- Ja z tobą też.
- Co ze mną?
- Kochać. 
- Nic takiego nie powiedziałam.
Fatamorgana. Nie dosłyszał. Był przekonany, że kiedy on turla gil-gila, ona naoliwia swoje romanse.
- Ale masz łupież! - spojrzała mu przez ramię, za nim wisiało lustro. To nie łupież, ale niech jej będzie łupieżem, żeby nie musiała już szukać prawdziwszego.
- To cukier. Za mocno posłodziłaś. - poprawił marynarkę.
- Przepraszam. Przez to odbicie, ciągle podejrzewam, że masz coś z tyłu głowy. 
Wtedy przyszedł kelner z ręką w gipsie. 
- Co się panu stało? - zapytał facet. 
- Co państwu podać? 
Nie dopatrzył. To nie złamanie, ale wychowanie. Biała kelnerska serweta na wzorowo usztywnionej ręce. Ale i bez tego, temu kelnerowi chyba coś się musiało stać.
- Dla pani poproszę kartofle solone, a dla mnie coś na jedną rękę. - podłubał w nosie ostrzegawczo.
- Przykro mi, mamy tylko na dwie.
- W takim razie poproszę  solone kartofle.
- Dwa razy?
- Raz po raz.
Kelner odszedł. Kobieta odprowadziwszy go wzrokiem, wróciła do lustra.
- Grzebać w nosie można na różne sposoby. Pierwszym jest obracanie wskazówką vel huśtawka nastrojów - począł prezentować technikę - drugim jest łopatologia. 
- Ten kelner miał cwaniacki wyraz twarzy. Patrzył na nas z góry. - zmarszczyła brewkę.
- Bo stojąc musiał rozmawiać na siedząco.
- Skąd wiesz? Byłeś odwrócony. - natychmiast złapała się za słówko - Przepraszam, lustro.
- Trzecie bywa błędne koło. - wpadł w trans próbek własnych możliwości.
- Weź mnie. 
- Słucham? 
- Mówię, że coś mnie bierze. - poprawiła trwałą.
- Najtrudniejsze jest czwarte - drążyć i jednocześnie kręcić nosem.
- Chcę mi się kichać. 
- Mi z tobą też.
Kelner przyszedł. Przyniósł jedną porcję kartofli solonych. 
- A gdzie druga? - spytał facet.
- Lustro. - wskazał mu kelner.

1 komentarz:

  1. Muszę spytać - gdzie ten facet ma nos, że wydłuby spadają mu na ramię?

    OdpowiedzUsuń