Rano chciałem rozbić świnkę - skarbonkę, bo miałem zamiar dać na tacę takie jedno 5 złotych. Rozbiłem skarbonkę obcasem a tam papierowe 10 złotych. Pytam się żony, gdzie jest moje jedno 5 złotych, które wrzuciłem do świnki - skarbonki.
- Wrzuciłam ostatnio drugie 5 złotych. Było mi potrzebne na zakupy to wyjęłam obie.
A na następny dzień wrzuciłam papierowe 10. – zaczęła mi się tłumaczyć znad garów.
A na następny dzień wrzuciłam papierowe 10. – zaczęła mi się tłumaczyć znad garów.
- Czyś ty babo do reszty straciła rozum ? Szumski pewnie da jak zwykle dwie dwójki.
A ja wsadzę papierowe dziesięć? To nie totolotek, nie zwróci mi się! – pogroziłem babie obcasem.
A ja wsadzę papierowe dziesięć? To nie totolotek, nie zwróci mi się! – pogroziłem babie obcasem.
- To rozmień? - zaczęła kroić jajka.
W południe byłem już na sumie.
- Bóg zapłać. Bóg zapłać. Ojej, ale śliczny. Bóg zapłać. - szkoda, że mnie nie pogłaska po główce. Szumski zgodnie z planem wrzucił dwie dwójki, więc byłem spokojny. Obawiałem się tylko czy ksiądz wystarczająco blisko będzie obok mnie przechodził. Zupełnie zresztą niesłusznie – podetkał mi skarbonkę pod same jaja. Gotówkę przygotowałem już wcześniej. Umieściłem moje dziesięć złotych i zabrałem z tacy najładniej wyglądające pięć.
- Bóg zapłać...
Po sumie jadłem już barszcz z jajkiem. Baba myła gary jakaś smutna.
- No i rozmieniłeś? - spytała nie odrywając wzroku od mytego talerza.
- Owszem – połknąłem jajo – dałem 5 złotych, a za resztę kupiłem dwa rządki
w totolotka i batona z orzechami.
w totolotka i batona z orzechami.
Babę jakby przeszedł gwałtowny dreszcz. Podniosła głowę znad garów i popatrzyła się tymi swoimi świecącymi oczkami. Migiem wytarła ręce w ścierkę i już stała nade mną koło stołu.
- W prawej kieszeni, w przedpokoju. - wybąkałem i nabrałem barszczu w łyżkę.
Poleciała jak wróbelek. I przyleciała jak wróbelek. Z kotwicą u szyi i pustym papierkiem po batonie orzechowym w szponach.
Spojrzała się na mnie ze zdziwieniem na ustach i wyrzutem w oczach. Karmnik niespodziewanie okazał się pusty.
- A kto to zjadł?
- A kto mi ukradł pieniądze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz