niedziela, 1 stycznia 2012

Nie jestem tak ponadczasowy, jakbym chciał

A ten bubel musuje przysłodko, więc wszystkiego namiętnego. To podobno pożądanie, a nie samo życie, jest przeciwieństwem śmierci. 

Zawsze zbyt późno zdajemy sobie sprawę z samego życia, bo już żyjemy. Brak wartości dodanej, póki nie ujętej. Złośliwość rzeczy martwych. Większą wagę życiu przydaje nie jego właściciel, ale ten, kto mu je dał. Kocham cię, mamo. Przepraszam bardzo. Nie jestem tak ponadczasowy, jakbym chciał.

Muszę myśleć o jutrze, ale nie życzę pogody na jutro, z zachodu obiecanka od wschodniego cacanka. Jutro będzie jutro, dzisiaj jest zawsze. Naprawdę nie wiedziałem, że potrafię być tak stanowczy. Aż musiałem się zakochać dla pewności. I odkochać później, bo niczego nie byłem pewien.

Czas jest przyjacielem, kiedy zbierasz znaczki. Cieszę się z 1 stycznia. Znowu żyję. Ale kiedy przestanę, to też mieć będę swoje święto - 1 listopada. Świętować i być świętowanym, trochę pożądać, trochę być pożądanym. Najlepiej tu, w tym miejscu, a nie czasie. Bez Boga, bez ducha i z winem o zapachu landrynek tańszych, niż podejrzewają twoi najzdolniejsi doradcy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz