piątek, 13 stycznia 2012

Stereotypy


Pracownik sklepu wielobranżowego na widok mężczyzny w dobrze skrojonym garniturze zerwał się z krzesełka. Razem z klientem do pomieszczenia zawitała woń drogich perfum, którą sklepikarz zaciągnął się, będąc w objęciach katharsis najczulszego od co najmniej 24 godzin.
- Może w czymś panu pomóc? – ekspedient profesjonalnie i  mocno zaakcentował wszystkie wyrazy.  Tak, aby on sam wyszedł na profesjonalistę. 

- Stereotypów szukam. Mają państwo jakieś? Najlepiej w HD. – odparł mężczyzna rzeczowym tonem i wsunął ręce do kieszeni wyprasowanych spodni.
- Ależ oczywiście. Mamy monotypy, stereotypy, w HD i w HWDP. Proszę za mną.
Pracownik chwycił za błyszczący niebieski odkurzacz ze stoiska AGD i podłączył go do kosmicznie wyglądającego przedłużacza. Maszyna pracowała cichutko, leciutką będąc. Nowoczesne ssanie pełną gębą.
Starannie odkurzał każdy skrawek podłogi, na której swą stopę zacną bardzo postawić miał klient. Doszli w końcu do ogromnego stoiska z tęczą kolorowych pudeł. Na każdym z nich widniała nazwa i przypisana jej litera działu.
- Jakie pan sobie życzy? – usłużnie zapytał coraz obficiej skroplony z podniecenia – Dziedzina? Seks, społeczeństwo, narodowość, religia, wygląd?
- Wie pan co. Trzeba zerknąć na wszystkie. – odparł spokojnie mężczyzna. Zupełnie jakby wypowiadał te słowa w każdym przybytku towarzyskim, który odwiedzał.

    Słowo „wszystkie” wyraźnie zrobiło na słudze wielkie wrażenie. On przecież zawsze chciał mieszkać we „wszystkim”, a nie w kawalerce. Być kochanym przez „wszystkich” , a nie przez Basię z mięsnego, kiełbasa myśliwska, krokiety na drugie. On chciał mieć „wszystko”. A nie udowadniać "wszystkim" "wszystko" i przez "wszystkich" oskarżany być, że mu nie wychodzi.
- Mamy tu "wszystko". Tutaj są tanie stereotypy. –wskazał na najniższą półkę - Blondynki są głupie, Żyd to kutas, biali nie potrafią skakać. – spoglądał z pożądaniem to na pudełka to na mężczyznę. 
- Ten kutas…mogę zerknąć? 
- Oczywiście – pracownik sięgnął po duże, kwadratowe pudełko z najniższej półki. Podał je człowiekowi-wistuli. – Tu jest wszystko. Każdy skrawek historii, wszystkie dowcipy, wywiady, cytaty, płyty DVD , ścieżka dźwiękowa Dolby Digital 5.1, a nawet opinie zwykłych ludzi o Żydach.  –na bezdechu kręcił językiem, jak pedałem od roweru. 
- O złe opinie o Żydach wśród zwykłych ludzi nietrudno – wyłapał usterkę mężczyzna i machnął ręką.
- Oszem, ale te opinie są starannie selekcjonowane i produkowane z najświeższych pomidorów. Pardon. I wybierane najlepsze z najlepszych.Na przykład tu, cytat z opakowania – pomógł odwrócić pudełko –„Myślałem, że to moje. A ta zdzira mnie zdradziła. Miał być hit,wyszedł Żyd.”
Mężczyzna pierwszy raz się uśmiechnął ukazując, ku zdziwieniu pracownika, obrzydliwe żółte zębiska, które wyglądały jak centrum Yokohamy. Klepnął go po plecach.
- Dobre! – walnął go jeszcze raz - dobre, cholera jasna! Podoba się!
Pracownik uśmiechając się poprawił czapkę i połknął serce z powrotem.

    Klient jednak zmienił swój ton na bardziej oschły. Przybrał gorzki wyraz twarzy, jakby za chwilę miał wymienić drzwi w szafie i garnitur kochanków swojej zblazowanej żony.
- Wiesz co, trochę zgłodniałem. Miałem dzisiaj dużo spotkań, chodzi tam o te wszystkie, no wiesz…
- Wiem, proszę pana. Pieniądze, miliardy, laptopy, białe koszule, sygnety, koturny i chodzenie o lasce.
- To nie znalazłoby się coś na ząb, chłopcze?-przeciął wyliczankę młodego ekspedienta.
- Oczywiście!
Chłopak odwrócił się na pięcie i pobiegł po swoje drugie śniadanie. Mężczyzna wędrował wzrokiem po pudełkach, upajając menażerią obraźliwych tytułów. Pracownik za chwilę powrócił i wręczył krawaciarzowi kanapkę. Ten odwinął papier i zaczął pożerać wygłodzonym bulterierem.
- Słuchaj – zaczął z pełną gębą nieopatrznie wystrzeliwując kawałkami sera –A w tym „Czarnuch śmierdzi” to co to oznacza, te wymagania systemowe? 
- Do zestawu dołączona jest gra komputerowa oparta na licencji stereotypu. – wyjaśnił młody pracownik.
- Takie buty! Ta technika to poszła do przodu. A „Obyś zdechła w męczarniach, pijawo 2”? 
- Wydanie kolekcjonerskie stereotypu o teściowych.

- Są jakieś dodatki? 
- Bloopersy z Hadesu i making of Belzebuba. 

- Najbardziej mnie chyba ciekawi – zdjął jedno pudełko z wysokiej półki– „Homoseksualizm, dewiacja, zboczenie, chłosta” Jakoś zgrabnie to jest wytłumaczone? Bo dzisiaj tylko jest „Jesteśmy normalni ple, ple,ple…chcemy ślubu, wesela” . Chciałem zrobić fajny prezent siostrze na urodziny, bo ona tylko tolerancja, Francja i braterstwo. Bla, bli! Nieprzyjemna sprawa. Aż mnie ciarencje przeszły.
- Nie zawiedzie się pan. Pańska siostra dostanie po tym biegunki na widok homoseksualisty. – wskazał napis na drugiej stronie pudełka,„Odpowiadasz mi-nietolerancyjne mendy, ja pytam-dzieciak którędy?”.
- A bik mak?
- A nie - pracownik złapał za pudełeczko leżące w pobliżu wystawy  – to ktoś zostawił.
Mężczyzna dokończył swojego maka i otarł twarz.
- Dobre było, ale czas się zmywać. – minął pracownika
- Ale pan?! Pan nic nie kupi?!

Klient wyszczerzył się z wyrozumiałością starego hazardzisty.

- Niby za co? Jestem bezrobotny. A poza tym ja już kupiłem! – sięgnął do wewnętrznej kieszeni i wyjął książkę pokazując ją chłopakowi – „Pieniądze, miliardy, laptopy – garnitur w sklepie RTV i AGD”
- Ale to… - pogłaskał wistulę.
- Garnitur ze ślubu. Trochę przyciasnawy. Buźka, cześć, pierdoło ty moja! - poklepał chłopaka po policzku i wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz